- No nareszcie dotarliśmy . - powiedziała mama Marty , pani Magdalena stając przed drzwiami nowo pobudowanego domu .
- Mamusiu już jesteśmy ? - zapytała mała dziewczynka stając obok kobiety .
- Tak Kochanie . To właśnie na tej działce obok naszego domu mieszkała babunia jak jeszcze nie przeprowadziła się do aniołków . - wytłumaczyła jej kobieta i wzięła ją na ręce , a po chwili weszła po schodach po czym otworzyła drzwi kluczem . W tym samym czasie z samochodu wysiadła młoda dziewczyna i z lekko przymkniętymi oczyma zaciągnęła się powietrzem .
- Jak ja za tym tęskniłam . - powiedziała szeptem , a po chwili rozejrzała się po okolicy - Nie ma to jak Żyrardów . Wszystkie wspomnienia wracają . - no i wróciły wszystkie te chwile z dzieciństwa kiedy to przyjeżdżała do babci na wakacje . Zawsze spędzała tutaj dwa miesiące wakacji . Miała tutaj wspaniałych znajomych . Te pamiętne ogniska praktycznie każdego wieczoru . Te spacery nad jezioro albo wypady do lasu . Biwaki . To tutaj się pierwszy raz się pocałowała . To tutaj się pierwszy raz zakochała .
Weszłam do swojego pokoju z antresolą , na której znajdowało się wielkie łóżko . Z racji , że była połowa sierpnia na dworze było gorąco . Wyjęłam z walizki białą bokserkę i dżinsowe spodenki . Swoją burzę loków zostawiłam rozpuszczoną , a na nos założyłam okulary .
- Mamo idę się przejść . - powiedziałam zbiegając po schodach .
- Może weźmiesz Antosie ze sobą ? Pokażesz jej okolicę . - powiedziała pani Magdalena wchodząc do sieni , w której stałam .
- Jasne . - odpowiedziałam entuzjastycznie i założyłam swoje czarne Vansy . Po chwili obok mnie stała gotowa czterolatka . Ubrała się tak samo jak ja tylko , że miała bluzeczkę na krótki rękaw i na głowie zawiązaną czerwoną bandankę . Antosia miała to w sobie , że miała identyczne oczy jak ja i do tego takie same włosy tylko , że troszkę krótsze . Czasami jak ją odbierałam z przedszkola we Włoszech to ludzie się mnie pytali czy to moja córka czy siostra . Zawsze się z tego śmiałam . Wzięłam jeszcze tylko portfel , telefon i wyszłyśmy . Od razu postanowiłam zaprowadzić ją na rynek . Z racji , że nasz nowy dom znajdował się na obrzeżach miasta miałyśmy spory kawałek do przejścia . Kiedy zabudowania robiły się coraz bardziej gęste Antosia chwyciła moją dłoń . Założyłam okulary na czubek głowy przytrzymując tym samym opadające włosy . Zawsze chodziłam tą drogą do piekarni z babcią . Kiedy już byłam starsza babcia zaczęła mnie puszczać samą ale i tak wiedziałam , że idzie za mną . Mijałam znajome miejsca i uśmiech sam cisnął mi się na twarz . W pewnym momencie minęłyśmy dwóch olbrzymich facetów . Naprawdę byli wielcy . Niektórzy uważali , że ja ze swoim 170 jestem wysoka . Jakby ich zobaczyli to już by tak nie uważali . Przeszłyśmy dalej z racji , że już dochodziłyśmy rawie do mojej ulubionej lodziarni ale nagle ktoś złapał mnie za ramię i zatrzymał . Już chciałam mu się odwinąć i przywalić kiedy nagle zawołał .
- Patrz Kurek ! To Marta ! - krzyknął entuzjastycznie po czym mnie zakleszczył w swoim uścisku .
- Oświeć mnie skąd mnie znasz ? - zapytałam zdziwiona odsuwając się od niego .
- No to już nawet starych znajomych nie pamiętasz ? - zapytał retorycznie - No Piotrek !
- Pit ? - zapytałam niepewnie - Ten sam , z którym spędzałam kiedyś całe wakacje ?
- Tak to ja . - wypiął dumie pierś - A tego matoła Bartka pamiętasz ? - zapytał i pokazał na chłopaka równie wysokiego .
- No jasne . To on mnie kiedyś postanowił nauczyć zagrywać . - powiedziałam i z nim też się wyściskałam .
- Osz ty ! Dlaczego nie mówiłaś , że masz dziecko ? - powiedział przerażony Pit .
- Ala ja nie mam dziecka . - powiedziałam , wybuchnęłam śmiechem i wzięłam Tosię na ręce - To jest moja młodsza siostra To..
- Antek jestem ! - wyciągnęłam rękę do zdziwionego Pita , a potem do Bartka , który był w równym stopniu przerażony .
- Tak to jest Antek i nie lubi jak się ją nazywa Tosia . - powiedziałam i postawiłam ją na ziemi - Nie wiem jak wy ale my idziemy na lody . Chcecie się dołączyć ? - zapytałam , a chłopcy uśmiechnęli się od ucha do ucha .
- Jasne ! - powiedzieli entuzjastycznie i ruszyliśmy w stronę lodziarni . Antosia od razu polubiła Bartka z racji , że wziął ją na barana i tym sposobem mogła na wszystko patrzeć z góry . Zamówiliśmy sobie lody i usiedliśmy na ławce w parku .
- No Martyśka opowiadaj co tam u Ciebie słychać ? - zaczął Piotrek .
- No cóż jestem absolwentką pedagogiki na Katolickiego Uniwersytetu Najświętszego Serca w Mediolanie . - powiedziałam dumie unosząc głowę i uśmiechając się serdecznie - A u was co się dzieje ? Jak się domyślam siedzicie w jakimś sporcie . I jak się nie mylę jest to siatkówka . - powiedziałam i tym razem zaczęliśmy się śmiać wszyscy .
- No i tu trafiłaś w dziesiątkę . Właśnie rozmawiasz z reprezentantami kraju . - powiedział Bartek i dumnie wypiął pierś , a ja wybuchnęłam znowu śmiechem . Porozmawialiśmy jeszcze chwilę powspominaliśmy dawne czasy jak to jeszcze jako małe brzdące bawiliśmy się w naszym domku na drzewie w lesie , o którym nikt nie wiedział . Nie wiem czy nadal nie wiedzą z racji , że mnie dość długo tutaj nie było . Chłopcy stwierdzili , że odstawią nas pod same drzwi . Kiedy już prawie dochodziliśmy pozwoliłam pobiec Antosi do domu samej i tak cały czas się na nią patrzyłam . Kiedy ona już wbiegła do domu ja postałam jeszcze z chłopakami na spacer nad jezioro . Dowiedziała się , że zostają jeszcze tydzień , a potem jest ognisko z okazji urodzin Bartka i wracają do Rzeszowa bo zaczynają im się treningi . Pożegnałam się z nimi i weszłam do domu , a tam od progu poczułam zapach placka z malinami . Od razu pognałam do kuchni gdzie Antosia z moim tatą już czekali z łyżeczkami aż mama wyjmie z piecyka to cudo . Dołączyłam do nich , a po jakiś pięciu minutach delektowaliśmy się tym pysznym plackiem . Po zjedzeniu placka poszłam do swojego pokoju rozpakować walizkę . Kiedy już skończyłam usiadłam sobie na swoim łóżku i wzięłam laptopa na kolana . Przejrzałam wszystkie możliwe konta po czym poszłam się umyć . Włosy jak zwykle zostawiłam rozpuszczone żeby wyschły bo kiedy je wysuszę to się puszą , a nie kręcą . Tak więc jak zwykle z mokrymi włosami położyłam się spać . Momentalnie zamknęły mi się oczy . Po pewnym czasie obudził mnie dzwoniący telefon . Spojrzała na godzinę , a tam trzecia trzydzieści . Odebrałam .
- Halo ? - spytałam zaspanym głosem .
- Martyśka wstawaj idziemy na spacer . - powiedział radośnie Kurek .
- Na jaki spacer ? Człowieku czy ty wiesz , która jest godzina ? - zapytałam siadając na łóżku i już prawie udało mi się otworzyć do końca oczy .
- Wiem i na normalny spacer idziemy zobaczyć najpiękniejszy wschód słońca . Wiem , że jest taka godzina ale to właśnie o to chodzi . - zaczął nadawać jak nie normalny - A po za tym stoję pod twoim domem więc zbieraj ten swój chudy tyłek i złaź do mnie na dół .
- Już daj mi dwie minuty . - powiedziałam i rozłączyłam się . Otworzyłam okno i zobaczyłam Kurka stojącego pod naszą bramą .
- Zimno jest ? - zapytałam .
- Nie . Cieplutko .
- A mogę iść w piżamie ? - zapytałam ponownie .
- Jak chcesz . - wzruszył ramionami i wyszczerzył się w uśmiechu .
- No dobra to się jakoś ubiorę . - powiedziałam i zamknęłam okno . Założyłam bluzę , dostałam ją od mojego byłego chłopaka , z którym rozstałam się w zgodzie i dał mi ją jak wyjeżdżaliśmy do Polski jak to on określił żebym ja mu w tej Polsce nie zmarzła , w spodenkach zostałam od piżamy tylko założyłam po spód bieliznę i zeszłam po cichu po schodach żeby nikogo nie obudzić . Napisałam kartkę , którą zostawiłam w kuchni po czym poszłam założyłam moje Vansy . Wyszłam przed dom i nigdzie nie mogłam zlokalizować Bartka co było rzeczą naprawdę ciężką do zrobienia z racji , że ma ponad dwa metry wzrostu .
- Bartek jesteś ? - zawołałam cicho wychodząc przez furtkę . Wtedy wyłonił się Bartek , który siedział na wielkim kamieniu .
- Jestem , chodź bo przegapimy najpiękniejszy moment . - powiedział i ruszył .
- A gdzie Pit ? - zapytałam po pewnym czasie .
- Śpi . - odpowiedział .
- Aha . - powiedziałam i dalej szliśmy w ciszy . Kiedy skręciliśmy w jakąś ścieżkę , której albo nie znałam albo nie pamiętałam Bartek zasłonił mi oczy swoją dłonią , a drugą chwycił mnie za rękę .
- Nie bój się nic Ci nie zrobię . - powiedział jak poczuł , że zadrżałam na jego dotyk na mojej skórze .
- Wierzę Ci . - powiedziałam i poszliśmy . Czułam , że wspinamy się pod górkę . Po łące bo mokra trawa od rosy muskała moje gołe łydki . Po chwili zatrzymaliśmy się .
- Gotowa ? - zapytał szeptem Bartek .
- Nie wiem na co ale jestem gotowa . - odpowiedziałam mu też szepcząc . Wtedy zabrał mi rękę z oczu , a ja zobaczyłam chyba najpiękniejszy widok jaki mogłam zobaczyć . Staliśmy na wzniesieniu , na łące , a przed nami rozpościerał się przecudny widok jeziora , które mieniło się wszystkimi kolorami tęczy we wschodzącym słońcu . Do o koła jeziora był las , który dodawał tylko uroku i tajemniczości temu miejscu . W oddali było słychać rechot żab i śpiew ptaków . Zamknęłam oczy i głęboko zaciągnęłam się świeżym powietrzem , którego tak bardzo mi brakowało w Mediolanie . Spod mojej powieki wypłynęła samotna łza . Jednym słowem było bajecznie , a do tego Bartek nadal trzymał mnie za rękę .
- To takie moje sekretne miejsce . Zawsze tu przychodzę jak mi źle czy muszę sobie o czymś pomyśleć . O tym miejscu wiem ja , Piotrek , ty no i Kadziu . Taka moja trójka wspaniałych . Nawet nie wiesz jak się cieszę , że wróciłaś tylko szkoda , że tak krótko się będziemy widzieć . No ale mam nadzieję , że nas kiedyś odwiedzisz w Rzeszowie ? - Kurek zaczął paplać szeptem co prawda ale to i tak mi zakłócało tą magiczną chwilę .
- Kurek zamknij się . - powiedziałam - W takich momentach nie gada się jak najętym ale na przykład całuje dziewczynę bądź oświadcza się jej . - skarciłam go nadal z zamkniętymi oczyma . Starł mi z policzka łzę swoim kciukiem po czym wziął ostrożnie w swoje ręce moją twarz i delikatnie tak jakbym była porcelanową lalką i miała się za chwilę rozsypać musną moje wargi .
Pojawiła się jedynka ! Mam nadzieję , że się spodoba ;)
Rozdziały nie będą pojawiały się często . Jednak zrezygnuję z napisania w całości tego opowiadania i tak jak dwa inne blogi będę go pisała na bieżąco więc nie umiem wam powiedzieć kiedy pojawi się kolejny rozdział . Może za tydzień , za dwa . W każdym bądź razie poczekacie sobie pewnie .
Bartek dlaczego mi to zrobiłeś ? Ja nie wytrzymam dwóch lat z ruskimi komentatorami !!!
Mimo , że skazałeś mnie na ruskich komentatorów to Bartek jedno wielkie : DZIĘKUJĘ !!!
POZDRAWIAM I PROSZĘ O KOMENTARZE !!!
Piotrek Nowakowski jest z Międzyborowa, a nie z Żyrardowa. W sumie niedaleko bo 5km. Poza tym w Żyrardowie nie ma jeziora, jest tylko zalew, ale nie jest on jakoś cudownie piękny. No ale to opowiadanie i nie wszystko musi być zgodne z prawdą ;) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńWikipedia powiedziała że Żyrardów . A co do jeziora i jego piękności to jest to moja wyobraźnia , a tutaj nie ma ograniczeń ...
Usuńkurde jak się romantycznie zrobiło ^^ No i Kurek wiedziałam !!:D buziaki :*
OdpowiedzUsuńszaleństwo :) bardzo podoba mi się początek i wiem, że dalej bd jeszcze tylko lepiej :***
OdpowiedzUsuńczekam na nastepny rozdział pozdrowienia :***
ciekawie się zapowiada;D ale myślałam wcześniej, że kiedyś łączyło coś Martę z Pitem...i że to oni będą razem;)
OdpowiedzUsuńale tak też może być;D
no no zapowiada się bardzo fajnie;) no i Kurek ;)) czekam na kolejną mam nadzieję że jednak nie będę musiała tyle czekać ;))
OdpowiedzUsuńCiekawe, ciekawe tylko wiesz, ze nie można kończyć na takim momencie?!!!! :) Czekam na następny ;)
OdpowiedzUsuńCzytam dalej jak sie sytuacja rozwinie;d
OdpowiedzUsuńOo i znów Bartus:) hehe