niedziela, 24 czerwca 2012

Rozdział 5

Obudzili mnie bo wezwali lekarza . Stwierdził , że mam bardzo ostre zapalenie płuc i najprawdopodobniej z moimi nerkami nie będzie tak ciekawie . Zarządził też natychmiastowy przewóz do szpitala . Co ciekawsze karetka nie przyjechała tylko Kadziu wiózł mnie swoim samochodem i jeszcze lekarz się wepchnął . Ania pognała do swojego mieszkania z chłopakami żeby spakować mi najpotrzebniejsze rzeczy . W szpitalu po dość długiej wymianie zdań Łukasza z panią w recepcji dostałam łóżko i własny pokój bo jak się później okazało ordynator jest fanem Resovi i za zdjęcie i autograf dostałam własną salę . Tak więc wylądowałam w szpitalu na własne życzenie . Od tego wydarzenia aktualnie minął tydzień . Do nikogo się nie odzywam . Tylko do lekarza jak się pyta ale też są to zdawkowe odpowiedzi . Mam do siebie wielki żal . Nie zapomnę chyba nigdy tego momentu jak już trafiłam do mieszkania Tomka . Nigdy więcej nie pójdę na żadną imprezę . To już postanowione . Nigdy więcej się nie będę nawiązywać jakiś znajomości . Codziennie do mnie przychodzą chłopcy po treningu i przed . Tak samo Ania ona siedzi u mnie w sumie cały czas . Za dwa dni zaczyna się wrzesień więc już nie będzie mogła tak często u mnie być . No ale może to i lepiej męczą mnie te ciągłe wizyty . Moi rodzice nic nie wiedzą . Po co ich denerwować . Zadzwoniłam tylko , że wrócę w październiku i żeby się o nic nie martwili . Z moim zdrowiem fizycznym coraz lepiej jednak z psychicznym nie jest tak ciekawie .

Cztery tygodnie później 

- Marta na pewno chcesz iść sama ? - zapytała niepewnie Ania , a ja zawiązałam chustę na szyi .
- Na pewno . Już jest zdecydowanie lepiej . Ty przecież masz jakieś klasówki do sprawdzenia podobno .
- No ale mogę je sobie zostawić na później .
- Anka idę sama i już . - powiedziałam stanowczo po czym wyszłam z mieszkania . Zeszłam po schodach i ruszyłam w stronę przystanku autobusowego . Od razu przed oczami stanął mi ten moment jak siedziałam i zamarzałam na tym przystanku . Na szczęście szybko przyjechał autobus . Jechałam na kolejne spotkanie z panią psycholog . Usiadłam w poczekali i czekałam aż pani Jadwiga poprosi mnie do siebie . Kiedy z jej gabinetu wyszła kobieta w ciąży cała zapłakana moje serce zmiękło i od razu poleciała mi pojedyncza łza po policzku .
- Pani Marto zapraszam . - pani Jadwiga zachęciła mnie ruchem ręki . Nasze rozmowy już totalnie nie dotyczyły powodu dla , którego przyszłam do poradni . Teraz rozmawiałyśmy już o wszystkim . Pani psycholog stwierdziła , że ona więcej nie pomoże ale jest ogromny postęp , i że jeżeli będę miała jakikolwiek problem to mam natychmiast się do niej zapisać . Podziękowałam jej i z poradni wyszłam już z uśmiechem na ustach . Już na pierwszej wizycie dostałam polecenie , że mam się uśmiechać do wszystkich gdziekolwiek jestem . Po prostu . Uśmiechać się . Łatwo nie było ale coraz lepiej mi to wychodziło . Wróciłam do mieszkania , a tam Ania siedziała na kanapie i sprawdzała klasówki .
- I jak ? - zapytała od razu jak tylko usiadłam obok niej .
- Świetnie . Teraz muszę znaleźć pracę . - westchnęłam po czym znowu wstałam i skierowałam swoje kroki do mojego pokoju . Decyzję o przeprowadzce do Rzeszowa podjęłam podczas mojego pobytu w szpitalu . Jak z niego wyszłam zadzwoniłam do mamy i powiedziałam jej o tym . Byłam raz w domu z Piotrkiem żeby zabrać moje rzeczy . Oczywiście większość tam została ale jednak w czymś musiałam chodzić . Podzieliłyśmy się z Anią czynszem i oddałam jej pieniądze za mój pokój .
- Marta ostatnio w pokoju nauczycielskim babka od matematyki powiedziała , że jakaś jej znajoma dyrektorka przedszkola szuka przedszkolanki i powiedziałam jej , że moja przyjaciółka właśnie szuka pracy . - powiedziała Ania wchodząc do mojego pokoju .
- Dziękuję . - podbiegłam do niej i ją mocno przytuliłam .
- To ty się nie gniewasz ? - zapytała zdziwiona .
- Ale dlaczego mam się gniewać . Ja przecież uwielbiam dzieci to po pierwsze , a po drugie nie muszę siedzieć i szukać pracy .
- A ja myślałam , że będziesz zła i w ogóle .
- No coś ty . A masz jakiś kontakt do tej babki z tego przedszkola .
- Mam wizytówkę i mam godzinę , w której chciała przesłuchiwać nowych pedagogów .
- No to jeszcze lepiej . A kiedy miała bym tam iść ?
- Jutro o dwunastej . Taką przynajmniej dostałam informację , a tutaj masz adres . - podała mi wizytówkę , a ja schowałam ją do swojego portfela . Potem Ania wróciła do swoich obowiązków nauczycielskich , a ja poszłam do chłopaków . Już powinni być po treningu . Weszłam na ich klatkę i usłyszałam głośną muzykę . Czyli to mogło oznaczać tylko jedno , któryś się obraził na pozostałych . O nie chyba wszyscy się pokłócili bo słyszę rocka to Kurek , hip-hop z dużą ilością przekleństw to zdecydowanie Kadziu , a Mozarta katuje Pit zapewne . Ja nie wiem jak ich sąsiedzi z nimi wytrzymują . Zadzwoniłam dzwonkiem ale tak jak myślałam na nic się to zdało więc weszłam do środka nie czekając aż , któryś raczy mi otworzyć . Najpierw weszłam do pokoju Pita bo był pierwszy po drodze .
- Cześć Piotrek . - powiedziałam i od razu położyłam się obok niego - Proszę wyłącz tego Mozarta i powiedz mi o co tym razem poszło .
- Już wyłączam . - westchnął - No więc ta ciota Kurek jak zwykle musiał zapomnieć , że dzisiaj jego dzień gotowania i zwalił wszystko na mnie , że to niby ja miałem gotować . Kadziu się obraził za to , że przez nas jak zwykle nie miał co zjeść na obiad . Ale ja nie ulegnę temu kretynowi i nie ugotuję tego obiadu . Ja mam dyżur jutro . To nie moja wina , że ta ciota nie umie liczyć . Ja miałem piątkę z matematyki zawsze . - wyżalił mi się Pit , a ja westchnęłam tylko i wyszłam z jego pokoju zmierzając do kuchni . Jak zwykle zabiłam się o och torby i inne pierdoły , które akurat musiały leżeć na podłodze . Kiedy dotarłam do kuchni zamknęłam się w niej i zaczęłam im gotować cokolwiek tylko żeby się nie pozabijali . Po godzinie wszystko było gotowe . Nakryłam na stole dla czterech osób po czym poszłam do pokoju każdego z tych mułów i kazałam natychmiast przyjść do kuchni . Przyszli jak te potulne baranki i jak tylko zobaczyli górę nasmażonych schabowych to od razu się na nie rzucili ale ja zastawiłam stół i zabroniłam się do nich dotykać dopóki się nie przeproszą . Kadziu od razu ustąpił Pit też tylko Bartek miał największy problem z przyznaniem się do tego , że to przez niego . W końcu słowo " przepraszam " przeszło mu przez gardło . Wtedy pozwoliłam im usiąść i jeść . To co robiłam przez godzinę , a nawet ponad zniknęło pewnie w niecałe pięć minut . Potem sobie kulturalnie porozmawialiśmy kiedy chłopcy sprzątali . Powiedziałam im , że juto idę na rozmowę do tego przedszkola , a oni wybuchnęli wszyscy śmiechem .
- No o co wam chodzi ? Mam wprawę w opiece nad dziećmi . Przecież mam was , a z wami to identycznie . - powiedziałam spokojnie , a oni wszyscy od razu strzelili focha .
- No naprawdę jak dzieci się zachowujecie , a no i wiecie , że ja nie muszę wam następnym razem gotować takiego pysznego obiadku .
- No dobra to ja już się nie gniewam . - pierwszy uległ Kurek . Potem Pit i na końcu Kadziu .
- Dobra to ja się zbieram . - wstałam po czym wyszłam z ich mieszkania i skierowałam swoje kroki w stronę naszego mieszkania . Był wrzesień końcówka września i zawsze było cieplej teraz cały czas praktycznie pada . Wróciłam do mieszkania i ze względu na późną godzinę wzięłam prysznic i od razu zasnęłam . W końcu jutro czeka mnie ciężki dzień . Rano od razu poszłam zjeść śniadanie i wziąć prysznic . Ubrałam się w bluzkę , spodnie do tego wszystkiego marynarkę . Na nogi założyłam czarne szpilki . Włosy zostawiłam rozpuszczone . Zrobiłam delikatny makijaż . Wzięłam swoją ukochaną torbę , w której według chłopców mieściło się wszystko . Wyszłam z mieszkania uprzednio je zamykając . Postanowiłam pójść na piechotę mimo , że przedszkole znajdowało się spory kawałek od naszego bloku . Ale spacer dobrze mi zrobi . Przedszkole znajdowało się dwie ulice od hali . Dlatego też po mojej rozmowie miałam zamiar od razu pójść do chłopaków . Stanęłam przed starym budynkiem z czerwonej cegły . Trochę dziwne , że w takim miejscu jest przedszkole . Za to z tyłu budynku był nowoczesny plac zabaw . Weszłam pewnie do przedszkola . Wystrój w środku ewidentnie wpasowywał się w cały charakter budynku z zewnątrz . Zapytałam pierwszej osoby dorosłej jak trafię do pani dyrektor . Zapukałam i usłyszałam głos kobiecy zapraszający mnie do środka .
- Dzień dobry . Moje imię Marta Sakowska przyszłam na spotkanie w sprawie pracy na posadzie przedszkolanki . - weszłam do środka .
- Dzień dobry . Dorota Piotrowska dyrektor przedszkola . - odpowiedziała mi kobieta w wieku jak na moje oko około pięćdziesiątki . Na nosie miała okulary . Włosy starannie ułożone . Ubrana była w elegancką sukienkę i żakiet - Proszę usiąść .
- Dziękuję . - podałam jej moje CV .
- Widzę , że ukończyła pani bardzo dobrą uczelnię . Ale nie ma pani żadnego doświadczenia zawodowego . - zaczęła przeglądać moje CV .
- Niestety nie miałam jeszcze okazji . Jestem w Polsce dopiero od miesiąca , a studia ukończyłam trzy miesiące temu .
- Dobrze .  To może mi pani powie dlaczego akurat chce pani pracować z dziećmi .
- Tak więc bardzo lubię dzieci . Sama mam młodszą siostrę , którą się często zajmowałam więc wiem co to znaczy opieka nad dzieckiem w wieku przedszkolnym .
- Dobrze . Może mi pani jeszcze powie od kiedy chciała by pani zacząć pracować .
- Najlepiej jak najszybciej .
- No dobrze niech zjawi się pani o siódmej w poniedziałek . Pokażę pani wtedy gdzie co się znajduje. Pierwszy tydzień będzie pani pod moją obserwacją i po tygodniu dam pani odpowiedź czy zatrudnię panią na dłuższy okres czasu .
- Dobrze . Dziękuję . Do widzenia .
- Do widzenia .
Wyszłam na korytarz i prawie wpadłam na małego chłopczyka .
- Oj przepraszam Cię bardzo . - ukucnęłam przed nim .
- Nic się nie stało prze pani . - uśmiechnął się , a ja poczochrałam jego blond włosy . Wstałam i ruszyłam w kierunku wyjścia z budynku . Wyszłam na ulicę i od razu skierowałam kroki w stronę hali . Jeżeli się pośpieszę to powinnam zdążyć na końcówkę treningu . Kiedy podeszłam pod halę zostało im jeszcze pięć minut treningu . Usiadłam na ławce przed halą i zaczęłam łapać promienie słońca , które przed chwilą wyszło . Momentalnie zrobiło się ciepło . Przymknęłam oczy i uśmiechnęłam się .
- O kogo ja tutaj widzę . - zdziwił się Igła podchodząc do mnie i całując na przywitanie w policzek .
- Mnie . - pokazałam mu język - Nową przedszkolankę w prywatnym przedszkolu znajdującym się dwie ulice stąd .
- No , no . Gratuluję . - przytulił mnie .
- Ej Igła nie obściskuj się z kobietami w miejscu publicznym bo powiem wszystko Iwonie . - usłyszałam radosny śmiech Bartka .
- Oj Bartuś ludzi już nie poznajesz ? - zapytał się Ignaczak odsłaniając mnie . Pomachałam do niego.
- Marta , a co ty tutaj robisz ? - zapytał zdziwiony Bartek podchodząc do nas .
- Jestem .
- Oj widzę , że z twoim humorem coraz lepiej . - usiadł obok mnie przesuwając Krzyśka .
- Bartek . - od razu go zdyscyplinowałam .
- No co mówię jak jest .
- No dobrze wszyscy się cieszymy .
- Dobra mów co tutaj robisz .
- Tak jak już wcześniej wspomniałam Krzyśkowi właśnie zostałam przyjęta na tydzień próbny w prywatnym przedszkolu dwie ulice stąd . - pokazałam cały szereg białych zębów .
- Marta ! - krzyknął Łukasz podbiegając do nas . 
- Co ? - zapytałam zdziwiona i wtedy Kurek mocno mnie przytulił , a potem pocałował w głowę .
- I jak ? - zapytał chywytając moje barki w swoje wielkie ramiona .
- Została przyjęta na okres próbny ! - krzyknął wręcz Bartek .
- Łaaaaaa ! - Łukasz powtórzył wszystkie czynności Bartka potem zmaterializował się Piter .
- Nie zgadniesz .. - zaczął Igła ale Pit nie dał mu skończyć .
- Zostałaś przyjęta na okres próbny ?!
- Skąd wiesz ? - zapytałam zdziwiona .
- Takie rzeczy się wie moja Martusiu . - powiedział i przytulił mnie mocno . Ja od razu zaczęłam go odpychać . Jednak na darmo bo jego uścisk był tak mocny , że w życiu bym się nie wymsknęła .
- Ty zły i nie dobry człowieku nie mów do mnie Martusia . - chłopcy tylko stali bądź siedzieli i się śmiali .
- Spokojnie . - powiedział Piotrek puszczając mnie ze swojego uścisku , a ja od razu chwyciłam swoją torebkę i ruszyłam w stronę mieszkania .


Następny za tydzień bądź dwa :)


Jeżeli chcesz być informowany o nowych rozdziałach pisz na : 7589078 ( to moje GG ;d ) lub zostaw swój numer GG w komentarzu .
Nie informuję w żaden inny sposób tylko przez GG !

POZDRAWIAM  I  PROSZĘ  O  KOMENTARZE !!!

3 komentarze:

  1. uffff...to dobrze że Marcie nic już nie jest;)
    i fajnie że znalazła pracę;)też lubię dzieci;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Marta wyzdrowiała i znalazła pracę. To chyba dobrze wróży :)

    OdpowiedzUsuń
  3. uuu przedszkolanka ^^ to teraz będzie miała dzieci na głowie... nie zazdroszczę :)

    OdpowiedzUsuń